Łączna liczba wyświetleń

środa, 11 lipca 2012

Ciąg dalszy piórkowego szaleństwa.

Jak już mówiłem bardzo spodobało mi się rysowanie piórkiem. Jest to dla mnie nowość, więc prace wymagają jeszcze wiele... hmmm... pracy :)

Prawie wszystkie szkice (bo trudno je nazwać rysunkami) powstawały w szkole, na przerwach, okienkach i luźniejszych lekcjach.


Na pierwszy ogień pójdzie coś co narysowałem, bo za wcześnie przyszedłem do szkoły xD




Przyszedłem na 8 do szkoły, jak każdy szanujący się żak i dowiedziałem się, że nie ma pierwszej lekcji. Pustki w szkole, nie ma z kim pogadać, więc Wilq wyciąga swój malutki szkicownik, piórka i tusz, którymi jara się jak ksiądz nowym ministrantem i "se maza"

A efektem mazania jest szkicek po lewej.












Potem zaczęły się lekcje. Co nie znaczy, że ja skończyłem rysować ;)
Efekty poniżej:



Taki tam szwabek. Rysowane na szybko, bez większego zastanawiania się nad sensem rysunku. Ale nie demonizujmy, nie jest tak źle ;)














Ten powstał chyba w domu, też na A5, czyli format "zeszytowy".
Również powstał w efekcie ataku "pobazgrałbym cosia", a że akurat piórka leżały na wierzchu, bo od kilku dni ich namiętnie używałem, więc jaki jest efekt każdy widzi.


A na koniec jeszcze taki mały, niepiórkowy bonus. Szkic w A4 i próba (nieudana) przeniesienia go na większy format, czyli pół brystolu. Może następnym razem się uda :)

Szkic na A4 zrobiony w szkole.

A to już większy format. Wyciąłem kawał brystolu, jakieś 50x70 cm i zacząłem rysować. Nie podoba mi się efekt, źle rozmieściłem elementy. No ale to dopiero pierwsza próba, motyw tak mi się spodobał (tym bardziej, że jest moim pomysłem w 100%), że na pewno jeszcze z niego skorzystam.



Tak więc mimo półrocznej przerwy w prowadzeniu bloga nie miałem półrocznej przerwy w rysowaniu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz