Znowu koszulka. Tym razem własny pomysł.
Użyłem tylko czarnej i białej farby. Malowane około 4 do 5 godzin. Sporo babrania się było, żeby każdą mordę pomalować, ale opłacało się. Chyba najlepsza moja koszulka do tej pory.
Pęknięcie zaczyna się z boku koszulki, a kończy na ramieniu.
Jedne smutne ryje wyszły lepiej inne gorzej, ale ogólnie chyba nie jest źle.
P.S. Jutro odbieram z poczty medium akrylowe do malawania tkanin, więc następna koszulka tudzież inna część garderoby, która dostanie się w moje łapska będzie bardziej kolorowa niż dotychczasowe ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz